Forum Depersonalizacja Strona Główna Depersonalizacja
Derealizacja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja historia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pepe_O




Dołączył: 20 Lis 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 21:37, 20 Lis 2013    Temat postu: Moja historia

Witam wszystkich.

Jestem nowy na tym forum i mam nadzieję, że znajdę wśród was jakąś pomoc. Opiszę pokrótce (mam nadzieję Smile moją historię i powiecie mi co o tym sądzicie i czy mieliście może podobne przeżycia, a jeżeli tak to czy z tego wyszliście i jak. Szukałem pomocy już wszędzie i po dziś dzień jestem w martwym punkcie.

MOJA HISTORIA

Początki choroby

Wszystko zaczęło się w lutym 2012 roku. Siedziałem w domu w weekend i wszystko było w porządku. Wieczorem przed snem zrobiło mi się jakoś duszno i nie mogłem spać. W końcu usnąłem o 5 nad ranem, a gdy się obudziłem nic już nie było takie jak kiedyś.
1. Wszystko dookoła wydawało się sztuczne i nieprawdziwe. Moja rodzina i bliscy wydawali się być jakby nierealni, jakbym oglądał ich i całe otoczenie w jakimś surrealistycznym filmie. Patrząc w lustro nie mogłem uwierzyć, że patrzę na siebie. Miałem bardziej wrażenie jakbym patrzył na kogoś innego.
2. Zaczęły się problemy z koncentracją, pamięcią, logicznym i zdrowym myśleniem, problemy ze słownictwem (momentami do końca nie wiedziałem jak ubrać w słowa moje myśli i co powiedzieć, ale bardziej chodziło o to, że moje na co dzień bogate słownictwo zginęło gdzieś).
3. Stałem się a-społeczny - nie wychodziłem nigdzie ze znajomymi, zacząłem nawet z czasem ich tracić. Siedziałem tylko w domu i gapiłem się przez okno albo w monitor komputera.
4. Straciłem nagle chęć do życia, nic mnie już nie bawiło. Kiedyś potrafiłem współczuć innym i przejmować się ich losem, pomagać im bezinteresownie, a teraz nic mnie nie obchodzi. Znajomy przyszedł do mnie zapłakany, że jego najlepszy kumpel zginął w wypadku samochodowym, a ja tylko stałem zdziwiony całą sytuacją i powiedziałem "oooookej", po czym odwróciłem się i zostawiłem go samego, czym wcale a wcale się nie przejąłem.
5. Przez pierwsze dwa miesiące przy zasypianiu panicznie się czegoś bałem, sam nie wiedziałem czego i przez to nie mogłem spać. Łaziłem po całym domu, paliłem papierosa za papierosem, drapałem się po głowie i zadawałem sobie jedno pytanie - "CZEGO JA SIĘ TAK BOJĘ!?".
6. Także przeszkodą w zaśnięciu był natłok myśli. Cały czas o czymś myślałem. Nieprzerwanie! Głównie myślałem o rzeczach strasznych, a także o moich problemach codziennych. Dopiero, gdy zacząłem łykać hydroxyzinum na uspokojenie, zacząłem zasypiać. Potem lek odstawiłem, gdyż o dziwo zacząłem zasypiać.
7. Gdy spokojnie przechodziłem w fazę snu, miałem nagle wrażenie, że zatapiam się w łóżko, jakbym w nie wpadał, albo miałem czasami wrażenie jakbym miał zaraz nad sobą stracić kontrolę - i w tych momentach gwałtownie się wybudzałem i szybko się unosiłem do pozycji siedzącej, żeby się z tego otrząsnąć.
8. Momentami w ogóle nie przyjmowałem do wiadomości to co kto do mnie mówi. Jak zaczynałem myśleć nad czymś to można było do mnie mówić i mówić, ale do mnie nie docierało.

Lekarze

Wiem, że zabrzmi to naprawdę dziwnie ale byłem już u 14 lekarzy - mniej więcej. I tu zaczyna się dopiero kabaret na kółkach.
Każdy lekarz mówił, że mam co innego - padaczkę, schizofrenię, nerwicę, nerwicę lękową, depresję, zaburzenia osobowości i 100 różnych innych rzeczy.

Gdy mi stwierdzono padaczkę i dostałem leki, to wiadomo - zacząłem je brać. Pani doktor obiecywała po tygodniu (max. dwóch) znaczną poprawę. Nie było poprawy, skończyło się na tym, że po tych lekach wylądowałem w szpitalu, słabłem i traciłem niemalże przytomność. Tam mi kazano odstawić te leki, ponieważ przy padaczce ten lek by mi podobno pomógł, a przy braku padaczki mógł mi zaszkodzić - czyli to zrobił. Jednak dla pewności wysłano mnie na EEG, żeby się upewnić, że nie mam padaczki. Przeszedłem EEG i stwierdzili, że padaczki nie mam.
Paru innych lekarzy jeszcze ją stwierdziło, ale kończyło się zawsze tak samo.

Schizofrenię stwierdziło chyba ze dwóch lekarzy. Tłumaczyłem im, że inni lekarze stwierdzili mi padaczkę. Ci rozłożyli ręce i wysłali mnie na EEG i rezonans - jednak w obu znowu wyszło wszystko w porządku.
Oni dalej w zaparte, że to schizofrenia. Przypisali mi leki i skończyło się mniej więcej tak jak przy tych od padaczki.


Nerwica, depresja

Poszedłem do rzekomo jednego z najlepszych speców w Polsce od diagnozowania schizofrenii. Powiedział, że wg. niego na 100% nie mam owej choroby, tylko że mam nerwicę/depresję przez moje ciężkie, stresujące życie.

Zaburzenie osobowości

Chodziłem w tym roku przez trzy miesiące do jednej przychodni gdzie na bieżąco diagnozowała mnie pani psycholog oraz pani psychiatra. Po wielu rozmowach i testach, stwierdzili że cierpię na zaburzenie osobowości - ALE NIE SĄ JEDNAK DO KOŃCA TEGO PEWNE. Dostałem lek rzekomo na nerwicę/depresję regulujący serotoninę w mózgu - w ulotce przeczytałem jednak, że to lek na schizofrenię. Zdenerwowałem się, ale później w internecie przeczytałem, że ten lek rzeczywiście podaje się na depresję i jest to taka moda wzięta z ameryki. Zacząłem brać lek, ale okazało się, że jest to ścierwo nieprawdopodobne. Nie mogłem po nim spać przez 5 DNI!!!!! Odłożyłem go i w końcu zasnąłem. Okazało się, że ma takie skutki uboczne i wielu już odstawiło go przez ten brak snu i złe samopoczucie. Pani doktor powiedziała na koniec, że nie wie co mi dać i co zrobić. Rzekła - cytuję "zostanie panu taka głowa do końca życia".

Dodam, że ostatnio - czyli po prawie dwóch latach jak to wszystko się zaczęło - lekarze sami byli zdziwieni, bo stwierdzili, że po tak długim okresie bez brania żadnych leków i spędzaniu tyle czasu przy komputerze co ja, to powinienem rzucać się po ziemi od padaczki i tracić nad sobą kontrolę robiąc dziwne rzeczy przy atakach schizofrenii.
Jednak tak nie jest i to ich najbardziej dziwi. Rozkładają więc ręce i mówią, że nie potrafią mi pomóc.

Czytałem w internecie, że wielu, wielu, wielu ludzi usłyszało od lekarzy, że mają padaczkę/schizofrenię czy inne ustrojstwo. Ci ludzie mówili, żeby nie słuchać durnych lekarzy. W wielu przypadkach okazywało się, że to depresje i nerwice i ludzie z tego wychodzili.

Powiem wam, że gdzieś tu na tym forum wyczytałem, żeby brać leki uspokajające firmy PROLAB i próbować ustabilizować życie. Zacząłem brać te leki i znalazłem po dłuuugim okresie pracę. I owszem, po ponad miesiącu zauważyłem lekką poprawę, ale nie znaczną, więc nie robiło mi to zbytniej różnicy.

Ostatnio jednak mi się pogarsza. Od tygodnia wszystko wydaje mi się coraz dziwniejsze i dziwniejsze, coraz ciężej mi się skoncentrować, zapamiętać coś i zasnąć. W pracy się dekoncentruję i wszystko mnie drażni. Robię coraz więcej błędów i zaczynam się poważnie obawiać, że mogą mnie zwolnić.

I wszystko to mnie naprawdę dziwi - cały czas jestem świadom tego co robię, co mówię. Lecz wydaje mi się to wszystko momentami dziwne przez to uczucie odrealnienia.
I szczerze mówiąc jestem już tym zmęczony - choroba ta sprawiła, że męczy mnie każdy dzień, każda godzina, każda sekunda. Całe życie wydaje mi się jakby dobiegało już końca. Jestem tym wszystkim zmęczony, po prostu zmęczony. Lekarze nic nie robią, nic nie potrafią, ręce rozkładają, a ja siedzę cały czas bez pomocy i nie wiem co robić.

Jeżeli ktokolwiek z was doczytał me wypociny do końca i miał podobną historię do mojej oraz wyszedł z tego chorubska, to błagam was - powiedzcie mi co zrobić, w którym kierunku się udać? Jakaś terapia i leki? Czy co? Gotów jestem rękę sobie uciąć, żeby wrócić do dawnego stanu. Doradźcie mi cokolwiek, a jeżeli mi to pomoże, to będę was kwiatami obsypywał do końca życia i stawiał wam posągi.
Wiem, że musi to wszystko śmiesznie brzmieć, ale ten kto przeżył to samo co ja, doskonale mnie rozumie.

Pozdrawiam i dzięki Smile [/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aclodinum




Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 14:46, 19 Sty 2014    Temat postu:

Podobnie jak Ty byłam z tym samym u kilkunastu specjalistów, niestety, w naszym kraju bardzo ciężko jest o profesjonalną pomoc psychologiczną, szczególnie jeśli nie ma się pieniędzy na prywatne leczenie...
U mnie rozpoznawali wszystko, od nerwic, po depresje, zaburzenia osobowości, socjopatię... jednak wiem, że to 'tylko' depersonalizacja, o której wiedziało tylko 2 specjalistów proponujących mi szpitalne leczenie przez pół roku - nie, dziękuję.
Chyba najlepszym sposobem na wyjście z tego jest bycie w ciągłej "akcji", nie zezwalanie na przebywanie w samotności, wtedy to się nasila i jest najgorzej, a w tym stanie ciężko nie być odizolowanym...
Ja miewam 'przebłyski' normalności kiedy coś się dzieje i nie mam czasu na myślenie o tym jak jest źle, a cierpię na to już ponad 10 lat, można powiedzieć, że przywykłam do bycia duchem. Polecam to samo Tobie. Nie myśl o tym, że coś się nie może nie udać i o tym,że jesteś dziwny.Po prostu żyj,idź do przodu, co jest w tym stanie najcięższe. Specjaliści z tego co widzę potrafią tylko pogrążyć.
Mój pan psycholog obarczał mnie winą za bycie "ignorantką". Nie jestem ignorantką, po prostu odpływam bo jestem w innym świecie...
Wydaje mi się, że pomóc może też "pokochanie" tego stanu. Brzmi to dziwnie, wiem. Uznaj się za kogoś niezwykłego, kogoś kto przebywa w innym stanie świadomości i jest to niesamowite, zacznij się nade gloryfikować. Ten stan jest zdradliwy, nasila się kiedy z nim walczysz, kiedy go pokochasz-może zniknąć Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aclodinum dnia Nie 14:55, 19 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Simongg38




Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kościerzyna

PostWysłany: Pon 21:11, 10 Mar 2014    Temat postu:

SmileSmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Loliota_51




Dołączył: 31 Mar 2014
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bolesławiec

PostWysłany: Pon 12:15, 31 Mar 2014    Temat postu:

urzekla mnie ta historia ;!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin