Forum Depersonalizacja Strona Główna Depersonalizacja
Derealizacja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja derealizacja
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 13:44, 15 Lip 2008    Temat postu: Moja derealizacja

Witam jestem nowy na forum. Mam derealizację od 14 lat pamiętam nawet dzień kiedy to się zaczeło. Kiedy byłem mały chodziłem na kursy karate i sala gimnastyczna była słabo wietrzona i było w niej duszno. Po każdym treningu byłem zmęczony i kręciło mi się w głowie od zmęczenia i duszności. Dokładnie na zakończenie roku szkolnego w piątej klasie mojej podstawówki stałem przez 2 godziny na apelu. Po tym apelu zaczałem czuć się dokładnie jak po tych treningach ale tak już zostało na zawsze. Myślałem że to minie wsadzałem łeb do zimnej wody ale nie pomagało. Cały świat zrobił się jak jakiś film wszystko przestało do mnie docierać. Czułem jakby dosłownie ktoś założył mi na oczy klapki bo miałem wrażenie że widzę tylko to co mam przed nosem. Najgorsze były pierwsze 2 lata potem to zaczeło słabnąć ale nigdy nie wróciłem do dawnego stanu. Moja derealizacja załeżała najbardziej od światła. Pogoda musiała być umiarkowana jak było za jasno albo za ciemno to kompletnie odlatywałem. Najgorsze były upalne dnie w środku lata kiedy słońce świeciło na maxa wtedy świat już nie był nawet dla mnie filmem tylko normalnie statycznym obrazem z dziwnymi kolorami. Ale kiedy było za ciemno np. w zimowe wieczory też było źle. Najlepiej było w pochmurne dni bez deszczu wtedy światło było najlepsze i miałem najsłabszą derealizację. Odciałem się od świata przestałem spotykać się z ludźmi a nawet mówić.
I tak żyję od 14 lat. Derealizacji nie mam już takiej jak kiedyś i już nie zależy od światła ale dalej jest. Myślałem już sobie nawet że tak naprawdę moja derealizacja się skończyła tylko się do niej przyzwyczaiłem ale jednak miałem w życiu 2 albo 3 flashbacki kiedy przez kilka minut widziałem świat zupełnie normalnie.
Dopiero niedawno dowiedziałem się że w ogóle jest coś takiego jak derealizacja i że można to leczyć. Poszedłem do psychiatry ona mnie odesłała do psychologa ale leczą u mnie jakieś zaburzenia osobowości a ja bym chciał właśnie derealizację. Co prawda moja psycholog mówi że kiedy wyleczy się przyczyny to derealizacja też zniknie ale to potrwa przynajniej rok albo i więcej a ja już nie chcę czekać. Pytałem ją czy można to leczyć lekami ale ona mi odpowiedziała że jak wyleczę derealizację to nie będę miał motywacji żeby leczyć zaburzenia osobowości. To jest śmieszne bo to ja wiem czego ja chcę a nie ona. Boję się że jak pójdę do psychiatry i poproszę o leki to też mnie wyśle na jakąś psychoterapię bo pewnie wariatów którzy chcą żeby im przepisać leki przychodzi do nich całe pęczki.
Oprócz derealizacji mam całą masę innych rzeczy i już powoli zaczynam się łamać. Na razie trzyma mnie nadzieja że ten mój łeb da się wyleczyć ale jak się okaże że nie to chyba się zabiję. Byłem już na jednej psychoterapii i na jednej grupie wsparcia ale zrezygnowałem z nich bo to był dla mnie za duży stres a nie przynosiło rezultatów. To znaczy pomagali mi ale nie tak jak chciałem naprawiali różne inne rzeczy oprócz tych które są dla mnie najważniejsze. Ogólnie myślę że psycholodzy trochę mnie olewają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lolek




Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 15:04, 15 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Poszedłem do psychiatry ona mnie odesłała do psychologa ale leczą u mnie jakieś zaburzenia osobowości a ja bym chciał właśnie derealizację. Co prawda moja psycholog mówi że kiedy wyleczy się przyczyny to derealizacja też zniknie ale to potrwa przynajniej rok albo i więcej a ja już nie chcę czekać.


Słuchaj, derealizacja to nic. Psycholog bardzo dobrze Ci powiedziała, że należy leczyć przyczyny. Z mojego i wielu innych przykładów Ci powiem. Jak miałem derealizacje to była ona dla mnie najgorszym przekleństwem..jak powoli znikała to na głównym planie pojawiły sie inne objawy zaburzeń nerwicowo-depresyjnych, a derealizacja w porównaniu z nimi była małym piwem. Nie mówię, że u Ciebie też tak będzie ale pamiętaj, że derealizacja to tylko pochodna prawdziwego problemu który posiadamy i na prawdę należy leczyć nerwice/depresje od podstaw. To co Ci powiedziała, że leczenie potrwa rok...nie ma tutaj żadnej zasady ile leczenie potrwa. Jedni wychodzą z tego w kilka dni/tygodni inni potrzebują miesięcy a nawet lat. Jeżeli nie odpowiada Ci to w jaki sposób przebiega leczenie to zmień lekarza..czasem trzeba nie lada szczęścia, żeby trafić na odpowiedniego terapeutę. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia ; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 16:42, 15 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Słuchaj, derealizacja to nic. Psycholog bardzo dobrze Ci powiedziała, że należy leczyć przyczyny.

Chciałbym i jedno i drugie i przyczyny i skutki. Jak przychodzi ktoś do szpitala z ogromnym bólem to daje mu się środki przeciwbólowe a operację robi się później. Gdyby mi lekarz powiedział poczekaj pan jeszcze rok po operacji ból sam zniknie to chyba bym wykitował.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia




Dołączył: 10 Paź 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 21:21, 15 Lip 2008    Temat postu:

Troszkę się mylisz i źle porównujesz... Derealizację jako objaw nerwicy/depresji możesz porównac do kataru i grypy. Jeżeli pójdziesz do internisty to da Ci lek na grypę nie na katar. Musisz wyleczyc grypę żeby przeszedł Ci katar. Tak więc najpierw musisz leczyc nerwicę albo derealizację aby całkowicie przeszła Ci derealizacja. I nie ma leku na d/d jest lek na nerwice bądź depresję. A najlepszym z rozwiązań jest właśnie psychoterapia. Bo to jest lekarstwo dla duszy a nerwica bądź depresja jest chorobą duszy.

To na tyle:) I nie wiem czy się nie zakręciłam:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 0:37, 16 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Derealizację jako objaw nerwicy/depresji możesz porównac do kataru i grypy. Jeżeli pójdziesz do internisty to da Ci lek na grypę nie na katar. Musisz wyleczyc grypę żeby przeszedł Ci katar.

Są leki na jedno i drugie. A dobry lek najpierw usuwa katar a z grypą walczy swoją drogą kiedy chory już czuje się dobrze.

Cytat:
I nie ma leku na d/d jest lek na nerwice bądź depresję.

A to mnie zasmuciłaś. Ja już naprawdę czekałem bardzo długo i jestem na skraju załamki. Wiem że późno poszedłem do psychiatry ale depresja odbiera siły i po prostu nie umiałem się zmotywować. Psychoterapia skończy się za rok albo w ogóle się nie uda i zostanę z moją d/d do końca życia.

To może pytanie do innego tematu ale czy nie macie wrażenia że psycholodzy nie sprawdzają się w nagłych sytuacjach? Oni pomagają tylko kiedy człowiek czuje się w miarę dobrze a jak dzieje się coś gwałtownego to już nie wiedzą co powiedzieć. Widziałem to na sobie samym i na niektórych innych ludziach. Wiem że to moja wina że poszedłem się leczyć dopiero teraz ale trochę to przeraża że będę sam kiedy będę najbardziej potrzebował pomocy.

Pewnie niedługo się załamię albo jeszcze gorzej w ogóle się nie załamię i zostanę już z moją depresją w nieskończoność. To jest mój ulubiony temat do dołowania się. Wyobrażam sobie czasem że tak się załamię potem się podniosę potem znowu załamię potem znowu podniosę i tak aż do śmierci ale później trafię do jakiegoś piekła gdzie dalej będę miał depresję i dalej będę musiał się trzymać żeby się nie załamać albo będę się załamywał i podnosił i tak w nieskończoność. Wolałbym już czasem zdechnąć żeby się to wszystko skończyło ale od depresji nie ma ucieczki nawet po załamce.

No i znowu się nakręcam. Potrzebuję teraz jakiegoś widzialnego znaku poprawy czy czegoś takiego. Chciałbym żeby mi mineła derealizacja żebym uwierzył że te moje schizy można wyleczyć. Albo coś innego ale żeby to było widać bo na razie to jest samo gadanie a żadnej poprawy nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lolek




Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 1:59, 16 Lip 2008    Temat postu:

D/d jest uleczalne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasia




Dołączył: 10 Paź 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 13:52, 16 Lip 2008    Temat postu:

Źle mnie zrozumiałeś. Nie ma leku na d/d ale to nie znaczy, że nie można jej wyleczyć. Po prostu żaden psychotrop, inhibitor czy jak to się tam nazywa nie leczy d/d. One leczą a według mnie usypiaja nerwicę i depresję tym samym zmniejszając ich objawy czyli min. d/d. Ale na żadnym leku nie znajdziesz, że jest on typowo na dd.
Musisz zrozumieć, że nie da się raczej wyleczyć derealizacji natychmiast i jednocześnie nie zajmując się tym co tak naprawdę ją powoduje - czyli nerwica, depresja czy jak napisałeś w swoim pierwszym poście zaburzenia osobowości. To tak jakbyś chciał wyleczyć ten katar jednocześnie pozostawiając grypę i myśląc a niech grypa sobie zostanie, bo i tak najbardziej przeszkadza mi ten katar!!
Zrozum d/d mija ale pod tym tym d/d są dużo większe problemy Twojej psychiki i to nimi trzeba się zająć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
grzesiek 123




Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 22:39, 16 Lip 2008    Temat postu:

Siema! Może faktycznie masz zaburzenia osobowości, np. osobowość unikającą (skoro przestałeś spotykać się z ludźmi).

[link widoczny dla zalogowanych]

Psychiatra odesłał Cię do psychologa - oznacza to (co nie jest pewnikiem oczywiście) że nie jest z tobą tak źle. Często jest tak, że kiedy psychiatra widzi choć małe objawy depresji czy nerwicy - to przepisuje leki. Derealizację da się złagodzić lekami, ale najważniejsze, żeby usunąć źródło - nerwicę, czyli lęk i zacząć myśleć tak, by jego uniknąć. Miewasz napady paniki? przeszkadza Ci ciągły lęk? Piszesz, że masz derealizację od 14 lat, aż trudno w to uwierzyć, może masz po prostu dystymię i lękowo reagujesz na życiowe sytuacje? Jak zwykle polecam sport, nie ma rady, zeby po dobrym treningu na świeżym powietrzu nie poczuć się lepiej. U podstawy nerwic moim zdaniem w większości leży wyolbrzymiony lęk przed śmiercią lub kompromitacją który rodzi się wtedy kiedy mózg jest rozregulowany jakimiś stresującymi sytuacjami życiowymi lub substancjami psychoaktywnymi. Ja powiedziałem sobie "pier...ę to, jak mam umrzeć to teraz" i od tej pory zaczęło mi się polepszać... poszedłem na rower i w dupie miałem myśli, że mogę zemdleć czy zwariować, po prostu wku...łem się na chorobę i ją olałem - to był dobry ruch. Pozdrówki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Czw 20:02, 17 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Może faktycznie masz zaburzenia osobowości, np. osobowość unikającą (skoro przestałeś spotykać się z ludźmi).

Sam u siebie odkryłem osobowość schizoidalną w której też unika się ludzi. Moja psycholog powiedziała mi że mam osobowość bierno-agresywną ale jej nie było w moim teście więc nie miałem jej jak wykryć. Ogólnie moja psycholog i psychiatra nie lubią jak sam szukam swoich chorób i jestem za mądry. Jak myślicie czy uczenie się psychologii u osoby z zaburzeniami pomaga w leczeniu czy przeszkadza? I od razu wam powiem że nie wkręcam sobie chorób na siłę wystarczą mi te które mam naprawdę.

Cytat:
Często jest tak, że kiedy psychiatra widzi choć małe objawy depresji czy nerwicy - to przepisuje leki. Derealizację da się złagodzić lekami, ale najważniejsze, żeby usunąć źródło - nerwicę, czyli lęk i zacząć myśleć tak, by jego uniknąć.

Depresję mam na pewno bo chyba ciągłe myśli samobójcze to nie może być nic innego. Chcę usunąć źródło ale mogę nie mieć siły bo to potrwa dwa lata a mi się już nie chce czekać.

Cytat:
Miewasz napady paniki? przeszkadza Ci ciągły lęk?

Nie mam napadów paniki a lęk mam tylko wtedy kiedy coś go wywołuje. Czyli najczęściej spotykanie znajomych ludzi zwonienie przez telefon proszenie kogoś o coś ale oprócz załatwiania spraw w urzędach i różne inne dziwne rzeczy np kiedy zapomnę czyjegoś imienia. A już panicznie boję się kiedy nie wiem czy powiedzieć do kogoś cześć czy dzień dobry czy mówić na pan czy na ty muszę koniecznie zgadnąc właściwy sposób bo potem przez parę godzin nie mogę się uspokoić. Nie udało mi się pozbierać moich sytuacji wywołujących lęk i napięcie w jakiś spójną całość. Czasem pojawia się jakaś zupełnie nowa sytuacja wywołująca lęk której później muszę unikać.

Cytat:
Piszesz, że masz derealizację od 14 lat, aż trudno w to uwierzyć, może masz po prostu dystymię i lękowo reagujesz na życiowe sytuacje? Jak zwykle polecam sport, nie ma rady, zeby po dobrym treningu na świeżym powietrzu nie poczuć się lepiej.

Już wsystko przerobilem uprawiam sport wystarczająco śpię biorę witaminy nie tykam alkoholu ani narkotyków a nawet muszę się kąpać wieczorem a nie rano bo jak robię to rano to potem przez cały dzień mam mocniejszą derealizację. W te 14 lat poznałem chyba wszystkie sytuacje wzmacniające moją derealizację ale udało mi się ją usunąć tylko częściowo.

Cytat:
U podstawy nerwic moim zdaniem w większości leży wyolbrzymiony lęk przed śmiercią lub kompromitacją który rodzi się wtedy kiedy mózg jest rozregulowany jakimiś stresującymi sytuacjami życiowymi lub substancjami psychoaktywnymi.

Śmierci się nie boję ale kompromitacji tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ffk




Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 2:57, 28 Lip 2008    Temat postu:

czy wy trochę za dużo nie teoretyzujecie? Wink polecam bieg, albo ćwiczenia, w UK podobno terapeuci przepisują ją na leczenie depresji. mi pomogło.

prawda jest taka, że jak różne rzeczy nerwicowo-depresyjne zaczynają się sypać na głowę, to mają tendencję do mnożenia się. hmm, kiedyś z kolegami czytaliśmy książkę o różnych chorobach psychicznych i doszliśmy do wniosku, że właściwie każdy tam jakąś dla siebie znajdzie, jak nie kilka.

po co komu taka autosugestia - "jestem psychiczny"? wg badań podanych w książce, którą ostatnio czytam, 50% ludzi na świecie jest nieśmiałych, na pewno można im przypisać różne bzdury typu osobowości schizoidalne, unikające, "zaburzenia osobowości"? te pojęcia sobie są, żeby psychologowie mieli pisać o czym książki, ale próba segregowania ludzi za pomocą tych pojęć przypomina mierzenie temperatury za pomocą linijki. to tylko suche pojęcia, co to jest wzorowa "osobowość schizoidalna"? przypuszczam, że pod definicję podejdzie połowa moich znajomych..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Czw 10:29, 28 Sie 2008    Temat postu:

Miałem dziwny sen związany z derealizacją. Poszedłem sobie do łazienki i tak sobie myślę że mam derealizację raz mniejszą raz większą ale teraz jest bardzo mocna. Wszystko wyglądało jak sen bo to był sen ale ja tego nie wiedziałem. Popatrzyłem się w lustro i zobaczyłem samego siebie i miałem strasznie zmęczoną i zmarnowaną twarz. Myślę sobie czy ten w lustrze to na pewno ja? I nagle zacząlem czuć strach ale to bardzo mocny aż się trzęsłem. Przestałem się patrzeć na siebie i strach się skończył. Znowu popatrzyłem na siebie i znowu po kilku sekundach poczułem ten strach. I tak kilka razy jak się patrzylem to czułem strach a jak nie patrzyłem to nie. I wtedy się obudziłem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Victorek




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 9:28, 29 Sie 2008    Temat postu:

cześć wam
Gendo co do twojego snu to rozumiem o co tobie chodzi, tyle że problem mój jest taki że ja nie śnię a tak mi się zdarza, kiedy są lepsze dni to nie, tyle ze tych gorszych jest więcej, czasem mam tak że jak patrzę w lustro to czuje się jakbym patrzył na jakiegoś inneo gościa i wtedy pojawia się zawsze to pytanie Czy ja to ja? jak to jest że to jestem ja? i czuje przy tym tak potworny lęk że nie można go nawet opisać, wchodzę wtedy w kompletny stan derealki, i dezorientacji który bardzo długo się utzrymuje. Czasem próbuje z tym walczyć i się udaje ale częściej przegrywam i zwyczajnie się męcze, i jestem pwien że już za chwilkę już za moment nie będe niczego pojmował ani wiedział. Po prostu zwariuję, i zniknę.
Jeżeli ktoś miał podobne odczucia to proszę dać dać znać, chętnie pogadam bo to pomaga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
carlos




Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 17:30, 29 Sie 2008    Temat postu:

Witaj gendo.

Twój problem nie wygląda dosyć typowo. Tak czy inaczej jak do każdego to i do twojego należy podejść indywidualnie.
Psycholog powiedział Ci , że leczenie potrwa rok. Tego niewiadomo ! To zależy od Ciebie !
Widzę, że też niepotrzebnie stawiasz kontrargumenty na rady jakie dostajesz, zupełnie jakbyś miał problem adaptacyjny i nie wierzył już w pomoc dla siebie. To zupełnie naturalne w twoim przypadku.

Jeżeli jest Cię stać przydałaby się pomoc dobrego specjalisty ( psychologa/psychoterapeuty ).

Drugi punkt to UWIERZYĆ w ich właśnie pomoc.

Dalej musisz pracować i pracować nad sobą, w końcu to wewnątrz Ciebie znajduje się twój problem i Ty najlepiej jesteś w stanie go rozwiązać.
Leki, psycholog i inne postacie to wsparcie dla Ciebie.
Zaburzenia osobowości też są niewykluczone.

Pamiętaj tylko że twój problem z pewnością da się wyleczyć. Dziwi mnie trochę , że tyle lat byłeś w stanie się z tym męczyć i dopiero teraz robisz troche większe kroki w podjęciu leczenia.

Pamiętaj też, że trzeba być cierpliwym.

Nie myśl tylko , że dostaniesz jakiś cudowny lek , który w mgnieniu oka postawi Cię na nogi. Pamiętaj że najbardziej liczy się twoja determinacja i wiara w to , że możesz wrócić do normalnego stanu.
Te dwie bronie w połączeniu z czasem dadzą Ci korzystny rezultat.
Czasem ma się gorsze dni a czasem lepsze, ale tak właśnie wygląda wykres naszego zdrowia. Linia raz idzie w dół.. raz w górę.. raz w dół..raz w górę... aż w końcu się prostuje i wracamy do stabilności!

Piszesz też, że terapia pomaga Ci nie w ten sposób jaki chcesz. Piszesz, że pomaga w innych rzeczach. I bardzo dobrze bo takie rzeczy odkładają się w podświadomości i przeszkadzają Ci w powrocie do zdrowia! W twoim przypadku ważne jest by skupić się na tym aby mieć jak najmniej problemów i zlikwidować każdy trapiący Ciebie trud !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gendo




Dołączył: 15 Lip 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 19:18, 29 Sie 2008    Temat postu:

Cytat:
Psycholog powiedział Ci , że leczenie potrwa rok. Tego niewiadomo ! To zależy od Ciebie !

Wlaśnie takie rady najbardziej mnie wkurzają. Co z tego że to zależy ode mnie skoro nie wiem co mam zrobić żeby to mineło? Nie umiem sam sobie pomóc.

Cytat:
Jeżeli jest Cię stać przydałaby się pomoc dobrego specjalisty ( psychologa/psychoterapeuty ).

Chodzę ale to nie pomaga.

Cytat:
Dalej musisz pracować i pracować nad sobą, w końcu to wewnątrz Ciebie znajduje się twój problem i Ty najlepiej jesteś w stanie go rozwiązać.

Nie umiem. Ktoś mi musi pomóc bo ja nie wiem co robić.

Cytat:
Pamiętaj tylko że twój problem z pewnością da się wyleczyć. Dziwi mnie trochę , że tyle lat byłeś w stanie się z tym męczyć i dopiero teraz robisz troche większe kroki w podjęciu leczenia.

To pewnie nigdy ne miałeś depresji. To tak kompletnie odbiera siły że człowiekowi się nie chce nawet iść wysikać a co dopiero leczyć.

Cytat:
Pamiętaj też, że trzeba być cierpliwym.

Tak wiem wyleczę się jak będę miał 60 lat i całe życie mi przeleci między palcami.

Cytat:
Piszesz też, że terapia pomaga Ci nie w ten sposób jaki chcesz. Piszesz, że pomaga w innych rzeczach. I bardzo dobrze bo takie rzeczy odkładają się w podświadomości i przeszkadzają Ci w powrocie do zdrowia! W twoim przypadku ważne jest by skupić się na tym aby mieć jak najmniej problemów i zlikwidować każdy trapiący Ciebie trud !

Jak idziesz do sklepu po szynkę a sprzedają ci marchewkę to masz prawo być niezadowolony prawda? Ja się bardzo cieszę że rozwiązują mi te wszystkie problemy tylko ja chcę coś zupełnie innego.

=
=
=
=
=

Cytat:
Gendo co do twojego snu to rozumiem o co tobie chodzi, tyle że problem mój jest taki że ja nie śnię a tak mi się zdarza, kiedy są lepsze dni to nie, tyle ze tych gorszych jest więcej, czasem mam tak że jak patrzę w lustro to czuje się jakbym patrzył na jakiegoś inneo gościa i wtedy pojawia się zawsze to pytanie Czy ja to ja?

No to ja też tak mam. Najgorzej było na początku. Teraz jest lepiej ale i tak jest źle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
carlos




Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 22:44, 29 Sie 2008    Temat postu: Re: Moja derealizacja

Cytat:
Wlaśnie takie rady najbardziej mnie wkurzają. Co z tego że to zależy ode mnie skoro nie wiem co mam zrobić żeby to mineło?


Zależy od Ciebie , ponieważ im więcej pracy , serca, chęci i wiary w siebie włożysz ( a to wszystko z czasem się nabywa) tym szybsze będą efekty twojego leczenia. Poza tym każdy może mieć równie dobrze inne objawy jakiejś choroby lub zaburzenia ( mowa tu o psychicznych ) i równie dobrze inny czas wyleczenia się z niej. A to , co masz zrobić , musisz dojść wewnątrz siebie a jeżeli nie potrafisz, spróbuj od podszewki z psychologiem/psychoterapeutą, w końcu od tego oni są.


Cytat:
Nie umiem. Ktoś mi musi pomóc bo ja nie wiem co robić..


Takim kimś jest właśnie psycholog/psychiatra/psychoterapeutą. Skoro sam sobie "nie umiesz" pomóc, to nie dziw się , że tak ciężko Ci odzyskać normalność a tym bardziej, kiedy bronisz się przed pomocą innych!


Cytat:
Chodzę ale to nie pomaga.


I tylko tyle? Ile czasu chodzisz i czy aby na pewno dobrze przebiega twoje leczenie? Jeśli nie to nie wypisuj się odrazu, tylko mów psychologowi/psychiatrze, że dalej jest coś nie tak i nie w tym miejscu jest problem.


Cytat:
To pewnie nigdy ne miałeś depresji. To tak kompletnie odbiera siły że człowiekowi się nie chce nawet iść wysikać a co dopiero leczyć.


Niestety, ale wiem czym jest depresja bo sam w nią wpadłem przez swoją głupią niemoc. Równie dobrze wiem czym jest brak wiary oraz sił.

Cytat:
Tak wiem wyleczę się jak będę miał 60 lat i całe życie mi przeleci między palcami..


Jeżeli już z góry sobie tak wmawiasz, to zaczyna mi naprawdę Ciebie być żal. Pomyśl , że równie dobrze możesz wyzdrowieć za pół roku. No bo niby dlaczego nie ?

Cytat:
Jak idziesz do sklepu po szynkę a sprzedają ci marchewkę to masz prawo być niezadowolony prawda? Ja się bardzo cieszę że rozwiązują mi te wszystkie problemy tylko ja chcę coś zupełnie innego.



Troche zły przykład podałeś. Bardziej pasowałby taki , jakbym rozmawiał z psychologiem na temat swojego głównego problemu. Przypadkowo lub nie zachaczyłbym o inne, drobniejsze problemy a psycholog zaproponowałby również ich rozwiązanie. To się nazywa pomoc i troska, im mniej problemów tym lepiej.

Bardzo dobrze rozumiem , że głównie zależy Ci na pozbyciu się tego jednego ale nie odkładaj innych w podświadomości. Sam wiem po swoim przykładzie, że to kiedyś mocno wybucha. Po prostu daj znać swojemu specjaliście, że priorytetem jest dla Ciebie ten najtrudniejszy problem.

Zaczynam rozumieć swoją matkę, bo ona też mówi do mnie a ja jak ściana , swoje. Zawsze znajde jakieś ALE by tylko zatrzymać i wmawiać sobie niemoc. Wydaje mi się , że do mnie nic nie dociera.. a tak nie jest.. Dociera wszystko tylko trzeba zakodować w sobie taką zmianę. Niestety, i Ty i ja musimy nad tym dłużej pracować, niż tylko to gdzieś przeczytać lub od kogoś usłyszeć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez carlos dnia Pią 22:47, 29 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin