Forum Depersonalizacja Strona Główna Depersonalizacja
Derealizacja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja przygoda z deralizacją...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mysterious




Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 0:00, 13 Mar 2010    Temat postu: Moja przygoda z deralizacją...

WSTĘP
Witajcie! Czemu tu jestem? To chyba oczywiste - mam DR. Dlaczego zdecydowałem się stworzyć swój wątek w tym dziale?
1. Mam DR i chcę tu wylać swoje odczucia
2. Mimo tego, że darzę Was sympatią nie chce mi się każdemu powtarzać tego samego.

Tu będzie wszystko.

CO MIAŁO WPŁYW NA POWSTANIE D/D?

-Skłonności genetyczne - mama miała depresję,
-Dzieciństwo - duże wymagania rodziców, brak własnego życia,
-Typy osobowości - borderline i unikająca,
-Przykre przeżycia - choroba i śmierć mamy,
-Nadużywanie alkoholu po tych wydarzeniach,

MOJA HISTORIA
Jak to się zaczęło ? Warto sięgnąć tu pamięcią możliwie najdalej... Cóż... Odkąd pamiętam byłem nieśmiały i zamknięty w sobie. Czy to już było DR ? Wątpię, żebym mając kilka lat aż do dziś żył z derealizacją. Zapewne po prostu miałem taki, a nie inny charakter.
Jednak od zawsze obserwowałem, że jest ze mną coś nie tak... Czułem, że coś jest nie w porządku...
Przełom nastąpił po śmierci mojej mamy... Od tego wydarzenia co jakiś czas załamywałem się, rozbudzałem pretensje do siebie m.in. o to jaki byłem. Stwierdziłem też, że mama prawdopodobnie miała depresję, być może odziedziczyłem po niej skłonność do przypadłości psychicznych. Kilka tygodni temu nastąpił ważny moment. Stwierdziłem, że musi ze mną być coś nie tak. Powiedziałem sobie: "W internecie jest wszystko" i tak będąc na fali uczuć zacząłem wpisywać w wyszukiwarce ... co? To co czułem, a właściwie to co byłem w stanie określić słowami. Pojawiały się takie hasła: "Życie za niewidzialną ścianą", "Mam dość" itp. Błąkając się po kolejnych stronach zacząłem podejrzewać u siebie schizofrenię. Przez to zacząłem się pogrążać w tych myślach i było coraz gorzej.
Zaczęły się przemyślenia o świecie, o Bogu i inne poważne myśli. W końcu stwierdziłem, że Boga nie ma, a jeśli istnieje to jedynie jako jakaś bliżej nieokreślona siła życia, a nie stary, brodaty dziadek, ale nie wpływa na nasze losy. To my jesteśmy kowalami własnego życia.
W czasie takiej wędrówki po sieci trafiłem na ciekawe pojęcie: "Derealizacja". Wówczas z linku do linku trafiłem m.in. na to forum. Czytając definicje, a zwłaszcza istniejące tu tematy z całą pewnością stwierdziłem, że mam derealizację.

Ogólnie na podstawie swoich przemyśleń stwierdzam, że mogę mieć DR od kilku lat.

CO POCZUŁEM?
Ulgę... Na twarzy i w sercu pojawiła się... radość... Hmmm... możecie pomyśleć - idiota - dowiedział się, że ma zaburzenia psychiczne, a się cieszy. Ale jaką radość odczułem móc poczuć z Wami swoistą solidarność... Wreszcie moje zachowanie, moje życie, ja... wreszcie wiedziałem co jest nie tak. Potrafię już wszystko, a jeśli nie wszystko to bardzo wiele zrozumieć. DR tłumaczy mi bardzo dużo z tego co dotychczas wywoływało u mnie załamanie i rozterki. DR to część mojego życia... niestety jego negatywnej części.

JAK WYGLĄDA MOJA DR?
Psychicznie...
Życie... Czy ja w ogóle żyję? Nie, ja egzystuję. Czasem odnoszę wrażenie, że to ktoś inny za mnie żyje... Może to moja podświadomość? Ok, spoko, ale czemu nie dzieje się to całkowicie świadomie? Dlaczego czuję jakbym znajdował się za niewidzialną ścianą, jakbym był pod wodą... Wszystko jest takie... nierealne... Wiem, że rzeczywistość istnieje, generalnie już nie mam co do tego wątpliwości, ale problem tkwi w postrzeganiu świata.
Koncentracja i nauka sprawia mi większe problemy niż kiedyś, z kolei zainteresowania itd. nie dają mi takiej radości jak dawniej.
Ogólnie zazwyczaj bywam zmęczony, pozbawiony chęci do życia. Zapomniałem czym jest spontaniczność...
Nie odczuwam radości, szczęście jest mi obcym stanem. Zastanawiam się czy mam jeszcze jakiekolwiek uczucia.
Czasem odczuwam typowy lęk przed światem... Staram się uspokoić... DR to chyba forma obrony psychiki przed otoczeniem...
Co ciekawe zauważyłem, że ostatnio sny stają się bardziej realne i mam je dość często.
Biernie obserwuję rzeczywistość, czasem coś zadziałam, bardzo często działam według ustalonego planu, żeby po prostu odwalić co mam do zrobienia i dalej jakoś przebrnąć przez codzienność.
Czuję się aktorem, który ma zagrać swoją rolę... czasem ktoś inny (podświadomość) mnie wyręcza i wszystko dzieje się samo, a bywa i tak, że wytężając swoje siły udaję przed światem, że żyję.
Jestem nieobecny.

OBJAWY:
- Obraz wydawaje się nam płaski, dwu wymiarowy, jak z kreskówki (bardzo nieprzyjemne doznanie)
- Wrażenie siedzenia w zamkniętej bańce, a wszystkie bodźce z zewnątrz dochodzą jakby z opóźnieniem
- Poczucie odizolowania od otoczenia
- Poczucie życia jak we śnie, jakby to była jawa
- Wrażenie iż poszczególne elementy z tego co widzisz nie docierają do twojego mózgu
- Wrażenie ciągłej utraty kontaktu z rzeczywistością
- Poczucie dziwności i tajemniczości świata

Fizycznie...
Jeśli chodzi o objawy fizyczne to głównie mogę do nich zaliczyć kwestię wzroku, mianowicie mam "śnieg optyczny" oraz "powidoki". Co za tym idzie problemy z ostrością itp.
Poza tym? Wiadomo, związana ze stanem psychicznym zmienna forma organizmu. Szczególnych objawów brak.

MOJA WALKA Z DR

- sport (Regularnie ćwiczę na siłowni, poza tym jedynie zajęcia na WF. Zawdzięczam siłowni bardzo wiele - większe poczucie jedności umysłu z ciałem, podniesienie samooceny, większa pewność siebie, większy poziom testosteronu i ogólnie jestem większy. Reasumując same pozytywy.), +
- wypoczynek (Jest bardzo ważny, pozwala organizmowi utrzymać lepszą formę zarówno fizyczną jak i psychiczną), +
- witaminy (Ogólna poprawa formy organizmu, moim zdaniem warto zadbać o uzupełnienie witamin.), +
- magnez (Spotkałem się ze zdaniami, że Mg może pomóc lub pomaga w DR, ja żadnej różnicy nie odczułem, zapewne dlatego, że w diecie staram się zapewnić witaminy itp. W moim przypadku po kilkutygodniowym braniu magnezu żadnej różnicy nie zauważyłem, zaliczam go wobec tego do witamin - dla uzupełnienia braków w organizmie, nic poza tym.),
- kozłek lekarski / waleriana (Znalazłem w sieci informacje, że to może pomóc więc spróbowałem. Wnioski: uspokojenie, zamuła. Nic pozytywnego to nie dało i odstawiłem te zioła, bo tylko pogarszały mój stan), -
- nikotyna (Nie palę nałogowo, ale zdarza mi się zapalić. W moim przypadku nikotyna działa przez chwilę pobudzająco. Rozjaśnia umysł, nakręca do działania, pobudza. Jednak po dłuższym zażywaniu raczej zamula.), -
- alkohol (W niewielkich ilościach rozluźnia itp, jednak w przypadku picia "do odcięcia" pogarsza DR, bardziej pogrąża w stanie smutku.), -
- marihuana (Paliłem raz w życiu. Lekko mnie kopnęła, ale jak na mój organizm to było za mało więc ciężko mi powiedzieć, ale czytając informacje z internetu jednoznacznie stwierdzam, że zioło może wywołać DR, wobec tego odradzam), -
- myślenie o DR (Trzeba być tego świadomym, że się ma derealizację, lecz ciągłe zamartwianie się pogarsza stan),
- próba zapomnienia o DR (Jest to trudne, ale możliwe, przynajmniej na jakiś czas. Mi to nie pomaga, bo i tak wiem, że mam DR więc myślę, że ucieczka nic nie da. Można z tym żyć, próbować zapomnieć, ale nie uciekniesz od tego jeśli już wiesz, że masz DR),

PSYCHOLOG, PSYCHIATRA ITD.

Nie, nie byłem. Czemu? Boję się... Czuję opory przed aktywnością, zmianami, wyzwaniami. Czy pójdę do specjalisty? Tak, ale nie wiem kiedy, zapewne wówczas gdy będę gotowy.

OGÓLNIE
Bo DR to nie wszystko...
Jest młodym, 18-letnim chłopakiem. Niedługo matura, co prawda nie wiem co dalej, ale wierzę, że będzie dobrze. Lubię muzykę, sport (zwłaszcza siłownię i inne sporty indywidualne typu bieganie). Kocham motoryzację, piękne auta, motocykle... Coś cudownego. Przepadam za pięknymi kobietami... najwspanialsze dzieło tego świata. Od pewnego czasu interesuję się psychologią itp. Ogólnie ludzie darzą mnie sympatią i szacunkiem. Zapewne są osoby negatywnie do mnie nastawione, ale mam to gdzieś, życie nie jest po to by sympatię zdobywać. Jestem jaki jestem.
Poza tym mieszkam z tatą i siostrą, prowadzimy spokojne, dość szczęśliwe życie na dobrym poziomie.
Raz jest tragicznie, poza tym po prostu jakoś jest, czasem zapominam o DR i cieszę się chwilą radości.

KOŃCZĄC...
Chcę wyzdrowieć... Jestem tu żeby wyzdrowieć! Chcę żyć! Pragnę tego i wierzę, że DR odejdzie. Nie wiem co mnie uleczy, ale wiem, że muszę wrócić do życia.

Ciągle walczę. Swoje postępy i wszelakie odczucia postaram się tu regularnie zamieszczać.

Jeśli ktoś ma ochotę wypowiedzieć się w tym wątku na temat proszę bardzo, zachęcam też w razie chęci do skorzystania z zaproszenia w moim podpisie. Jeśli ktoś sobie życzy chętnie, poza forum porozmawiam o DR.

Pozdrawiam! Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mysterious dnia Nie 17:56, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
adelka




Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 17:28, 15 Mar 2010    Temat postu:

może nie na temat, ale masz zajebiste poczucie estetyki, twój post czyta się naprawdę przyjemnie. Jest taki
"czysty".

ale na temat...

Generalnie bardzo dobrze ze nie załamujesz się myślami, że np. jesteś w pewien sposób chory i ogólnie twoje życie nie ma sensu- to jest postawa jak najbardziej na plus!!!!!!!!!!!!!!!!

Czytając twój post uświadomiłam sobie , że śmierć mojego ojca na pewno miała wpływ na moje zdrowie psychiczne... Zawsze myślałam, że mnie to gówno obchodzi bo nas zostawił...

Nie wiem co mogę Ci jeszcze napisać... jesteś tak zajebiście pozytywnie nastawiony, że normalnie tylko Cię podziwiać Smile masz gdzieś czy Cię lubią czy nie, walczysz z d/d i wierzysz, że ci się uda- a to już połowa sukcesu...



TAK TRZYMAJ Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mysterious




Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 19:38, 15 Mar 2010    Temat postu:

Co do estetyki to mam takie zboczenie i to we wszystkim staram się być perfekcjonistą i jak widać udało się Very Happy

Co do śmierci to naprawdę ciężko się przyznać, ale gdy mama umarła to właściwie tego nie odczułem... myślałem, że to sen, ale potem zacząłem o tym myśleć i jak sobie uświadomiłem, że mamy już nie ma to poczułem nienawiść do siebie, smutek .... Zrozumiałem, że zszedłem na złą drogę i może za późno, ale sobie to uświadomiłem, że znajomi, alkohol, papierosy to nie wszystko... Wróciłem stamtąd myślę, że na lepszą drogę i się poprawiłem. Myślę, że wszystko co się dzieje ma sens, znaczenie i często ma na celu uświadomić nam coś, zazwyczaj co mamy poprawić i co robimy źle.

Jeśli chodzi o innych ludzi to faktycznie tak mam, wiadomo, że żyjemy pośród innych i nie unikniemy wzajemnych interakcji, ale zwisa mi zdanie innych, jak śpiewa Eldo : "W życiu nie chodzi o to by sympatię zdobywać..". Przemyślałem te zdanie i stwierdziłem, że jest bardzo trafne i prawdziwe. Żyjemy dla siebie.


Co do nastawienia to powiedz - czy może być inaczej? Ja sobie nie wyobrażam do końca życia być z DR... Zaraz matura, potem trzeba myśleć o studiach/pracy... Mam siedzieć, płakać i pogrążać się w myślach o DR? Przerabiałem to-wnioski? Nie pomaga ciągłe umartwianie się i załamywanie. Wtedy jest coraz gorzej. Mimo, że bywa ciężko i smutno... Trzeba walczyć, nam DR'owcom jest trudniej, ale musimy dać radę!

Tego Wam życzę - pozytywniejszego nastawienia do życia mimo wszystko! Smile

Dzięki za komentarz, aż nazbyt pozytywny Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mysterious dnia Pon 19:40, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bua18




Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Czw 23:44, 18 Mar 2010    Temat postu:

cos malo tych objawów fizycznych.
miales tak ze wyszedles z ciała? ze nie kontaktowales??
masz depresje i byc moze przypisujesz sobie dd? ( bo depresja tez sie wiaze z byciem za scianą, z tym ze w metaforycznym a nie doslownym i namacalnym tego slowa znaczeniu )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mysterious




Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 9:03, 19 Mar 2010    Temat postu:

Słuchaj, też tak czasem myślę, czy sobie nie wymyślam tego DR, ale objawów mam więcej z tym, że ciężko mi zebrać myśli i wszystkie opisać.

Wczoraj np. siedziałem z kumplem w szkole i on coś gada... ja się śmieje choć nie wiem nawet co on mówi, nie rozumiem go, dopiero po jakimś czasie ogarniam o co chodziło i wchodzę do rozmowy. Siedzę po prostu i odpływam, sam nie wiem gdzie. Na szczęście rzadko zdarza się to gdy ktoś coś do mnie mówi, więc na zewnątrz to wygląda dość normalnie, ale miewam te odpływy z rzeczywistości.

Myślałem też kiedyś, że mam fobię społeczną, ale takie jazdy trafiają mi się bardzo rzadko. Ogólnie lubię przebywać z ludźmi choć czasem mam ich dość, chciałbym jak najszybciej odejść z dala od nich. Była raz taka akcja, że siedziałem w szkole przy stoliku z ok. 6 osobami, każdy z kimś o czymś gadał, ja nie mogłem za nic wyłapać o czym oni gadają (nie chodzi o hałas, niewyraźna mowę, ale po prostu nie mogłem na tyle wrócić do rzeczywistości żeby żeby zrozumieć sensu słów, tak jak w akcji wcześniej) , w końcu tak to mnie przytłoczyło, że poczułem się beznadziejnie, chciałem wstać i uciec, ten hałas, rozmowy, brak zrozumienia tak mnie wystraszyły, że marzyłem wyjść i np. zapalić fajka. Jakoś wytrzymałem.

Miewam też lęki. Po prostu serce bije szybciej, czuję niepokój, oddech się spłyca. Czasem sam nie wiem po co i dlaczego te lęki, ale tak bywa.

Czuję się czasem jak w grze. Mam ustawioną kamerę na widok z oczu bohatera, patrzę jakbym bym trochę poza nim i chodzę sobie po świecie, ciało jest narzędziem, wypełniam jakieś misje, czasem bohater robi coś sam, poza moją świadomą wolą, nie wiem po co i dlaczego, ale dzieje się to samoczynnie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mysterious dnia Pią 9:15, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin