Forum Depersonalizacja Strona Główna Depersonalizacja
Derealizacja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

moja depersonalizacja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 20:59, 03 Wrz 2006    Temat postu: moja depersonalizacja

cieszę się, że istnieje to forum, może pomoże mi trochę zrozumieć, co się ze mną dzieje

cierpię na depersonalizację od bardzo wielu lat, teraz nie jest tak źle, próbuję się odbudować, ale wciąż mam wzloty i upadki z przewagą tych drugich... depersonalizacja dla mnie to uczucie, że nie istnieję, czesami bardzo bolesne, zwykle o tym nie pamiętam, ale to jest cały czas... kiedyś gdzieś przeczytałam, że strach odbiera duszę, więc ja nie mam duszy... bardzo trudno mi o tym pisać, bo tak naprawdę to ja tego nie rozumiem... wiem skąd się wzięła, określa się to: zespół stresu pourazowego... w moim przypadku był to długotrwały stres, albo raczej długotrwały stan zagrożenia... czasem ma uczucie, że ja, świat, moje emocje, reakcje na innych ludzi rozchodzą się, jak wielokrotne kopie, i że to cały czas nie jestem ja
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tea




Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 21:01, 03 Wrz 2006    Temat postu:

ten post jest mój, tylko byłam nie zalogowana, błąd z mojej strony Smile

witam wszystkich


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anka1313
Gość






PostWysłany: Nie 22:01, 03 Wrz 2006    Temat postu: .

Czy leczylas sie kiedykolwiek psychoterapia albo lekami?Jak sie zaczal ten stan u Ciebie? Jak sobie radzisz teraz, jak zmienilo sie Twoje zycie?Napisz wiecej, jesli mozesz
Pozdr
Anka1313
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tea




Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 22:39, 03 Wrz 2006    Temat postu:

nie, nigdy się nie leczyłam

to zaczęło się wiele lat temu, tak dokładnie nie pamiętam w którym momencie, pamiętam jak kiedyś z kimś rozmawiałam i nagle zrozumiałam, że mnie nie ma, że nie istnieję, że to co mówię, to nie jest moje... nie umiem tego inaczej opisać... to było okropne uczucie, które mnie nie opuszczało... właściwie od tamtej pory ciągle mnie nie ma... teraz czuję się lepiej, ale mam bardzo duże poczucie straty, tak jak ktoś tu pisał, że stracił swoją osobowość, mnie też się tak wydaje, ale tak na prawdę to nie wiem, czuję się w tym zagubiona... teraz próbuję się określić, być, jest mi ciężko, ale się nie poddaję Smile myślę, że teraz jest dużo lepiej, bo w ogóle zaczęłam się zastanawiać nad problemem

pozdrawiam
tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arek860415




Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 8:32, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Nawet nie wiecie jak Was rozumiem. Ael popieram Ankeeee czuje ze to da sie wyleczyc tylko trzeba spróbować.
Pewien prof Bomba pytałem sie go czy mozna to wyleczyc to mi powiedział ze to zalezy od czlowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tea




Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 18:01, 11 Gru 2006    Temat postu:

ostatnio niekiedy zastanawiam się nad tym kiedy to się zaczęło i wydaje mi się, że miałam coś 11 lat, ale też nie jestem do końca pewna, bo może było i wcześniej... najgorszy okres to 11-13 to było tak straszne, że właściwie chyba mam zaniki pamięci z tego okresu, potem powoli wychodziłam, bywało gorzej lub lepiej, były małe chwile, że czułam się wolna od tego... może znowu się wyrwę Rolling Eyes

teraz niby nie jest źle, tylko mam uczucie kiedy coś robię, gdzieś jestem, z kimś rozmawiam, że o czymś zapomiałam i nie mogę sobie przypomnieć, tak jakbym musiała o tym myśleć, to przeszkadza mi w "byciu naprawdę"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zielonyogorek
Gość






PostWysłany: Pon 18:42, 11 Gru 2006    Temat postu:

Witam serdecznie !!!

Musze powiedziec ze jestem w szoku. Nie bylam swiadoma ze derealizacja w ogole istnieje...ze ktos moze miec podobne odczucia!!!
Wydajecie sie zyczliwymi ludzmi, dlatego prosze ktoregos z was o pomoc.
Kiedys za czasow dzicinnych, od okolo 11 roku zyciu dopadalo mnie sporadycznie uczucie "przyspieszenia czasu" to znaczy wydawalo mi sie ze wszytko co robie, kazdy moj ruch jest jakby oderwany od rzeczywistego czasu. Gdy mialam lat 13- 15 doznawalam czestych punktowo-pulsujacych i silnych bolow na samym czubku glowy, jakby ktos mnie udezyl.W tym tez czasie zdazyl sie jeden napad paniki, bylam przekonana ze cos zlego siedzi w kosciele i dostalam panicznego leku oraz furi. Teram mam 20 lat, bole sa bardzo sporadyczne i nie tak silne. Zawsze czulam sie troche nadwrazliwa na otaczajacy mnie swiat, ale od paru miesiecy, przechodze apogeum mojego zlego samopoczucia. Mam napady placzu i leku, wszytko wydaje sie jak w filmie, czasem jestem przekonana ze jestm obserwowana i wszytko jest zludne. W stanach skrajnego poczucia osamotnienia zaczynam sie samookaleczac. Prowokuje wymioty po prawie kazdym posilku(to przez lek przed przytyciem), pije w samotnosci...
Jeszcze niedawno myslam ze stany odrealnienia, leku, przygnebienia, poczucia pustki i oddalenia moga byc wynikiem mojej psychozy na punkcie jedzienia...ale zdalam sobie sparwe ze mialam tak kiedys...kiedy prawie w 14 roku popelnilam nieudane samobojstwo. a to ze teraz wymiotuje zdaje sie byc kolejna rzecza, dzieki ktorej moge sie ukarac...

Chcialabym wiedzic czy to jest mozliwe...czy musze isc do psychologa...

Boje sie... bo znowu wydaje mi sie ze nie isnieje, nawet to o czym tu piszecie...

pozdrwiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arek860415




Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 21:39, 11 Gru 2006    Temat postu:

Witaj !

ja derealizacji a tuż za nią depersonalizacji pierrwszy raz doswiadczylem mając 18 lat. Byla ona objawem powaznej nerwicy. Leki mialem źle dobrane wiec nic nie dawaly i tylko tyłem. Od 3 miesięcy wziołem sie za siebie. Zapisałem sie na psychoterapie. Lekarz psychoatra powiedziala ze musze poznać siebie i zintegrowac osobowosc czyli tak jakby pozbierac sie do kupy. Jestem po 5 wizytach i jest coraz lepiej ze mną. Poprawa następuje stopniowo. Prawie niezauważalnie. Duzo ludzi polecało tez sport wysiłek. Moja rada jest taka spróbuj psychoterapii z dobrym psychologiem / psychoterapeutą. Gwarantuje efekty. Pozdrawiam 3maj sie !. Duzo ludzi polecało tez sport wysiłek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anka13




Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 1:39, 12 Gru 2006    Temat postu: .

Zielonyogórek!
To, co piszesz wydaje mi się znajome, dlatego namawiam cię, żebyś jak najszybciej zaczęła terapię, jeśli nie chcesz zmarnować sobie życia.Jesteś bardzo młoda i wszystko jeszcze możesz zmienić, masz na to większy wpływ niż ci się wydaje.A skoro jesteś na tym forum, znaczy, że nie czujesz się dobrze, że przeszkadza ci to i że chcesz zmienić bieg rzeczy.
Na pewno masz swoje powody, żeby się czuć tak jak się czujesz, nie znam twojej sytuacji rodzinnej, życiowej, ale na pewno jesteś bardzo wrażliwa.Wymieniasz prawie wszystkie zachowania zmierzające do autodestrukcji - bulimia, samookaleczanie, picie w samotności.I niewiadomo już który nałóg wynika z drugiego i który zastępuje inny..A do tego jeszcze derealizacja - znak ostrzegawczy, że twój umysł próbuje się od tego odciąć, ucieka i przenosi cię w inny wymiar, bo nie daje sobie już rady..Myślę, że bez psychologa/psychiatry się nie obejdzie, możesz sobie bardzo pomóc, nawet jeśli teraz nie wydaje ci się to możliwe.Prawdopodobnie jesteś uwikłana w jakiś bardzo obciążający cię układ, relację z kimś, coś siedzi w tobie, co nie pozwala ci przejść nad wszystkim do porządku dziennego.Szkoda twojego życia, szkoda czasu na takie męczarnie, na prawdę wiele możesz zmienić.Koniecznie zacznij od terapii, jeśli nie masz nikogo zaufanego, to mogę podać ci sprawdzone namiary.Skorzystaj z tego, że akurat masz motywację, żeby coś zmienić.Na terapii poznasz bardziej siebie, swoje uczucia, zaczniesz mieć większą kontrolę nad wszystkim.Może być ciężko na początku, ale po jakimś czasie, zaczniesz żyć.I poczujesz się wolna od tych wszystkich uczuć.
Pozdrawiam!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zielonyogorek
Gość






PostWysłany: Wto 11:10, 12 Gru 2006    Temat postu:

Naprawde serdecznie dziekuje za Twoje slowa anka13 !!!

Chyb dochodzi do mnie, ze powinnam jednak porozmawiac ze spacjalista, choc to trodne, bo wstydze sie isc do przychodni... na prywatnego musilabym zarobic, a rodzicom...rodzicom to ostanim bym powiedzila chyba co sie dzieje...

Jestem z Gdyni i podejzewam ze jest w trojmiescie pelno dobrych terapeutow, psychologow, psychiatrow... tylko chcec...

Czy Ty mialas kiedys podobne probmlemy?
Jaka jestes...skoro witasz na to forum?

pozdrawiam !
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anka13




Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 3:11, 13 Gru 2006    Temat postu: .

Zielonyogorek!
Wyobrażam sobie jak bardzo jest ci ciężko.I wydaje mi się, że większość stanów jakie opisujesz rozumiem, bo sama przez to przeszłam.Myślę, że wizyta u psychologa powinna stać się twoim priorytetem, jeśli chcesz coś zmienić.To może odmienić jakość twojego życia, masz szansę, ale wymaga to od ciebie trochę inicjatywy.Jeśli sama się tym nie zajmiesz, nikt tego za ciebie nie zrobi.To twoje życie, twoje uczucia i ty powinnaś przejąć nad tym kontrolę!
Nie możesz się wstydzić pojścia do poradni, psycholodzy od tego są, i nikt nie będzie na ciebie krzywo patrzył z powodu twoich problemów, oni są od tego, żeby ci pomóc i zetknęli się już z wieloma różnymi przypadkami.Wiem, że to nie jest łatwe, ale nie ma innego wyjścia, jeśli chcesz sobie pomóc.Jeśli źle się ze sobą czujesz i straciłaś kontrolę nad wszystkim, to jedyne dobre rozwiązanie, żeby to zmienić. Nie poddawaj się, bo na prawdę jesteś w stanie dużo zmienić.
Pozdrawiam!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zielonyogorek
Gość






PostWysłany: Śro 11:47, 13 Gru 2006    Temat postu:

wczoraj wyciagnol mnie moj przyjaciel z bezczynnosci siedzenia w domu, i puzno dosc wrocilam.
czekala na mnie mama z grobowa mino. powiedzila ze ojciec wpadl w szal ze nic nie robie i rozsypal mi smieci na lozku...mam zaczela sprzatac i sobaczyla ze pod poduszka mam pelno paczek roznych tabletek...i sie przerzila, przypomnaila sobie jak ok 7 lat temu chcialam popelnic samobojstwo... zaczela ze mna rozmawiac i sie zlalamalam...
chyba maja wyzuty sumienia, ze ciagle pracuja i nie widzieli ze od dluzszego czasu cos sie ze mna zlego dzieje, ze wtedy...kiedys nie poszli ze mna do psychologa i ze to wrocilo. teraj jade do psychiatry.
matka powiedzila mi ze ona tez kiedys wymiotowala i wie ze mozg przestaje pracowac normalnie. teraz czuje sie strasznie, bo sie dowiedzila, sa swieta a ja jej niszcze...
ona kiedys miala nerwice i wiem ze mimo ze niepokazuje tego denerwuje sie...
mam pokrecona sytuasje w domu. 15 letni brat, bardzoi nteligentny ale urodzil sie bez prawej reki i mimo ze ma switny konakt z otoczeniem i jest bardzo samodzielny nadal podstawiane sa muposilki pod nos,sprzatnie w pokoju i wszyko z tym zwiazane. rodzice wciaz pozadomem, ja robie za jego sluzaca...matke czasem. Jestem starszym dzickiem i wim ze musze mu dawac przyklad.
wyzucili mnie ze studio, ojciec sie obrazil.od 3 miesiscy nie moge zebrac sie aby poszukac pracy i jeszcze bardziej go to drazni.
wszystko sie na siebie nalozylo...
i swieta....bez sniegu, takie smutne i ciemne...
pozdrwaiam, i jeszcze raz dziekuje za slowa otuchy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:45, 13 Gru 2006    Temat postu:

Ja chce wam powiedziec ze juz wogóle nie mam wątpliwosci ze mozna z tego wyjsc. Dla mnie psychoterapia jest kluczowa do wyjscia z tego.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Moja historia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin