Forum Depersonalizacja Strona Główna Depersonalizacja
Derealizacja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Warszawa..prosba o wsparcie, pomoc
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Główny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 15:49, 03 Lut 2012    Temat postu: Warszawa..prosba o wsparcie, pomoc

Hej. Moja "przygoda" z derealizacja zaczela sie 11.11.11, czyli prawie 3 miesiace temu... Choc nie powiem, wszystko zaczelo sie chyba na poczatku wrzesnia, w Turcji. Dostalam awans, nie chciano dac mi urlopu, wiec poszlam na lewe zwolnienie. 3 dni przed koncem wyjazdu zaczelam sie zle czuc, bol mnie zoladek, jakby zatrucie, i tam juz sie czulam tez troche odrealniona, balam sie wracac samolotem po nocy w tym stanie do domu, czulam sie tak zle, ze nie moglam ruszyc sie z lozka. Ale dalej w zasadzie bylo to czysto fizyczne. Wrocilam do domu, do pracy i zycie jakos toczylo sie dalej poza tym ze non stop mialam dolegliwosci zoladkowe, mimo leczenia nie przechodzily...Fizycznie coraz gorzej czulam sie od wtorku 8.11, co spowodowalo ze 10.11 poszlam do kolejnego lekarza(gastrologa), ktory stwierdzil, ze moze miec to podloze nerwicowe. I nastepnego dnia wszystko sie zaczelo. Totalne odrealnienie, napad paniki..Uspokoil mnie troche moj chlopak, chociaz przerazenie w jego oczach bylo nie mniejsze niz moje... Caly czasbylam pewna ze nie zyje, ze mam chorobe psychiczna, ze jestem w spiaczce, ze to sie nie dzieje naprawde. Dodam ze moi rodzice obydwoje sa lekarzami, nie bylo ich na weekend w domu, uspokajali mnie jakos przez telefon, napad paniki przeszedl, ale uczucie zostalo. W poniedzialek poszlam do pracy i bylo coraz gorzej, w srode wracajac dostalam takiego napadu paniki ze nie bylam w stanie jechac samochodem, resztka sil dotarlam do mamy do przychodni. Mama przepisala mi hydroksyzyne, przyjechal chlopak jakos dotarlismy do domu, wypilam hydroksyzyne i zasnelam. Ale koszmar sie nie skonczyl. Robilam wszystkie mozliwe badania, tomografie glowy itp. Wszystko bylo w normie, a ja przestalam jezdzic samochodem bo sie balam, do pracy jezdzilam taksowka.

W koncu 29.11 poszlam do psychiatry, stwierdzil zaburzenia lekowe, przepisal elicee, polecil psychoterapeute, do ktorego zaczelam chodzic klila dni pozniej. 1.12 bylam ostatni raz w pracy, nie wytrzymalam juz. OD tego czasu jestem na zwolnieniu. Przeszlam juz rozne etapy w mojej chorobie, nie wiem czy jest sens teraz sie o tym rozpisywac, raz sa dni lepsze, raz gorsze, generalnie troche sie polepszylo, ale no wlasnie, tylko troche.

Ta cala derealizacja wywolala u mnie pogorszenie nastroju, wrecz depresyjne myslenie (moj psychiatra mowi ze to klasyk, naturalna kolej rzeczy w takim przypadku). Najgorsze jest to ze nie wiem jak sobie z tym radzic. Czytam to forum, zeby wychodzic, zajac sie czyms, starac sie nie myslec, ale to nie skutkuje. Caly czas te mysli wracaja jak bumerang. Staram sie wychodzic z domu, ale wywoluje to u mnie straszny bol i strach. Nie mam na nic ochoty, wszystko jest bez sensu. Kiedys bylam pelna radosci dziewczyna, pelna zycia, prawie niczego sie nie balam, a teraz nie mam sily wyjsc z domu i pojsc do sklepu oddalonego o kilkaset metrow. Nie mam pojecia skad mi sie to wzielo...

Najgorsze jest to, ze kiedys moglabym sama pojechac na koniec swiata, a teraz swiat mi sie tak skurczyl, ze wyjscie z pokoju wydaje mi sie droga na koniec swiata. Wszystko jest obce. Brak mi uczuc poza bolem, strachem, rozgoryczeniem. Staram sie trzymac, powtarzac ze to przejdzie, cos robic, ale nie potrafie nad tym zapanowac. Czuje ze cos opanowalo moje zycie, ze kiedys to ja decydowalam o nim, a teraz to cos decyduje za mnie.

Doszlam juz do etapu ze w domu czuje sie calkiem ok, gorzej jest na zewnatrz. Chociaz wczoraj odrealnilo mnie w domu tak totalnie jak na samym poczatku co bylo chyba impulsem to zalogowania sie tu i napisania o sobie.

Kolejny masakryczny objaw to czas. Przyspieszyl o 1000kroc. W ogole nie czuje mijajacych dni.

Staram sie wierzyc, ze to przejdzie, ze to chwilowe, ze to tylko moje mysli, ktore kiedys pojda, ale wlasnie staram sie a tak ciezko w to uwierzyc.

Wszyscy mowicie, zeby cieszyc sie zyciem, ale jak? Kiedy nawet jak sie staram to cholerstwo nie mija. Nie umime tego zaakceptowac. Mysli ze moze to sie nie dzieje naprawde sa tak porazajace ze nie jestem w stanie normalnie funkcjonowac. Kiedys lubulam wychodzic ze znajomymi, jezdzic samochodem, mialam mnostwo planow, teraz jestem jak wrak.

Chodze na psychoterapie, ale mam wrazenie ze niewiele mi ona daje. Przestalam brac Elicee, teraz mam kilka dni przerwy i zaczynam brac Velaxin. Nie biore tez juz hydroksyzyny, lekarz przepisal doraznie Xanax, wczoraj sprobowalam poraz pierwszy, ale staram sie nie lykac tego, zeby sie nie uzaleznic.

Troche sie rozpisalam, a to i tak niewiele z tego co bym chciala tu powiedziec. Dlatego mam prosbe, czy ktos kto z tego wyszedl mogl sprobowac jakos mnie wesprzec, , doradzic co mam robic? Moze byc mail gg, cokolwiek. Jesli ktos taki bylby z Warszawy i mialby ochote moge sie nawet spotkac i porozmawiac, bo bardzo tego potrzebuje. Dzieki z gory za jakikolwiek odzew...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malina dnia Czw 17:14, 08 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 16:43, 03 Lut 2012    Temat postu:

Nerwica, depresja a zwłaszcza objaw d/d potrzebuje czasu zwłaszcza jak to jest pierwszy raz a i lek czasami trudno dopasować. Miałem podobną sytuację jak ty bo też byłem długo na zwolnieniu-3 miesiące a i po tym czasie jak chciałem wrócić to też lekarz kręcił nosem. Masz wsparcie rodziny, chłopaka, bierzesz leki więc nie ma szans żebyś nie wróciła do normalnego życia tym bardziej że twoje obawy są typow(miałem prawie identycznie jak ty). Silna depresja a zwłaszcza objaw d/d bardzo przewartościowuje życie i napisałaś że nie potrafisz tego zaakceptować a czas mija ci bardzo szybko(pewnie odczuwasz to jako czas stracony). Nie znosze słowa akceptacja ale prawdą jest że trzeba ten stan w jakim jesteś zaakceptować bo z takich stanów wychodzi się powoli bo to nie jest przeziębienie i nie przechodzi z dnia na dzień. Ze stanów lękowych wyjść można tylko przez wyciszenie tak więc nie masz się co przejmować że nie chce ci się nigdzie wychodzić, ochota na to powróci jak minie depresja a wraz z nią d/d.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 20:19, 03 Lut 2012    Temat postu:

Dzieki za odpowiedz i wsparcie.

W moim przypadku to chyba dd musi minac zeby minela mi deprecha... Bo jako takiej depresji nie mam i nie mialam, dobija mnie to ze mnie to dopadlo.

Z tym uplywajacym czasem to jeszcze tak jest, ze jak juz gdzies wyjde (np.. dzis bylam u lekarza, w sklepie itp) to w ogole tego nie czuje. Jakby tego w ogole nie bylo.

I to przerazajace poczucie obcosci, siebie, bliskich, otoczenia. Jade gdzies samochodem i niby znam droge wiem gdzie jestem, a czuje sie jakbym byla w tym miejscu pierwszy raz.

Najtrudniej chyba mi uwierzyc ze to sie dzieje naprawde, a nie ze sobie to wymyslilam, ze ten swiat jednak istnieje.

Bardzo sie tego boje..Nie umiem przestac sie bac, a tu wszystkie posty mowia ze zeby przeszlo trzeba przestac sie bac i tak wpadam w bledne kolo.

Chce wierzyc ze bedzie dobrze, ale czuje sie tak slaba, jakbym nie miala zadnych szans. Nie wiem jak dlugo jeszcze tak dam rade. Kilka dni sie trzymam, a potem wszystko we mnie peka i rycze, krzycze, histeryzuje. To mnie odrealnia jeszcze bardziej ale z drugiej strony uspokaja.

Powiedz, u Ciebie wszystko wrocilo do normy, tj. do tego jak bylo wczesniej? I po prostu o tym zapominales? Bo ja nawet jak nie mysle o tym, to sie nie czuje dobrze... Czasem juz trace nadzieje, ze jest jeszcze jakas szansa dla mnie..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malina dnia Pią 20:22, 03 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 20:55, 03 Lut 2012    Temat postu:

Myśle że na pewno masz depresje bo wszystko co piszesz wskazuje na to choć często to wygląda w taki sposób jakby objawy d/d wywoływały depresję. D/D i stany lękowe z nią związane przysłaniają wszystkie inne objawy(dla mnie czas kiedy miałem d/d były jednymi z najgorszych w życiu, teraz mam nawrót depresji któy powoli mija i gdybym poprawił swój sen to byłbym już prawie zdrowy ale objawów d/d miałem niewiele i dlatego łatwiej mi z tego wyjść). Leki antydepresyjne jeśli są dobrze dobrane pomagają w wyciszeniu się i z czasem objawy d/d miną razem z depresją. Nigdy nie zapomniałem uczucia d/d ale sam fakt że już tego nie odczuwam dodawał mi dużo energii i chęci do życia. Takie przeżycia zmieniają osobowość i myśle że w moim przypadku na lepsze. Odczucie odrealnienia odczuwają wszyscy ludzie i sama pewnie często też to czułaś w przeszłości ale z powodu nerwicy i depresji nagle zaczęło cię to przerażać bo trudniej ci się skupić a z drugiej strony zbytnio się skupiasz na własnych uczuciach co powoduje lęk a jak pewnie wiesz d/d to reakcja organizmu na zbyt silny lęk. Dlatego ten mechanizm w którym wyleczenie depresji sprawia że znikają objawy d/d działa w każdym przypadku choć też za pierwszym razem bałem się że to nie minie i nie dowierzałem innym którzy mówili że to minie jak wyleczy się depresje.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łukasz25 dnia Pią 21:01, 03 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 21:57, 03 Lut 2012    Temat postu:

Moze to i depresja, ja bardziej obstawiam jednak nerwice, zwiazana z choroba jaka przeszlam 3 lata temu. Mianowicie odwarstwila mi sie siatkowka w lewym oku (nomen omen wykryto to w Turcji Very Happy). Dopadlo mnie w momencie kiedy leczylam rany z toksycznego zwiazku w jakim tkwilam przez ponad 2 lata, wtedy odkrylam ile stracilam przez te 2 lata, zaczelam bardziej doceniac zycie i korzystac z niego na maxa. A tu nagle bach z ta siatkowka.

Samo odwarstwienie nie jest moze jakas straszna choroba, ale jak sie okazalo nie bylam ksiazkowym przykladem. Juz w Stambule mieli watpliwosci, ze nie jest to typowe odwarstwienie, zdecydowalam sie na leczenie w Polsce i tu zaczely sie schody, bo choc lekarze mowili ze nie ma przeciwskazan do lotu samolotem to ubezpieczyciel nie chcial mnie puscic. Mialabym zostac sama, w obcym kraju, bez nikogo bliskiego i jeszcze poddac sie leczeniu lekarzom, do ktorych zbytnio nie mialam zaufania(choc jak sie po fakcie okazalo trafilam do jednej z lepszych klinik okulistycznych w Europie). W koncu wrocilam, ale kosztowalo mnie to sporo stresu i tak sie zaczela walka o to oko.

Juz mialam jechac na operacje, kiedy stwierdzono ze to jednak przerasta mozliwosci lekarzy z tego szpitala i wyslali mnie do drugiego. Tam stwierdzono ze o operacji nie moze byc mowy i zaczeto mnie leczyc sterydami(heh, teraz sie z tego smieje, ale pamietam, ze tak bardzo nie docierala do mnie powaga sytuacji, ze moim najwiekszym problemem wydawalo sie ze moge przytyc po sterydach Razz, chcialam tylko zeby ktos mnie zoperowal i bylo po wszystkim). Nie zlicze ile razy mialam robione przerozne badania, ktore coraz bardziej mnie przerazaly, bylam u tylu lekarzy, ze tez nie zlicze, i kazdy krecil glowa ze cos jest z tym odwarstwieniem nie tak. Wyslali mnie na konsultacje do Poznania, stamtad zaczeli przebakiwac o Wiedniu, Londynie... Nie ufalam lekarce ktroa sie mna zajmowala w szpitalu w Warszawie i szukalismy z tata na wlasna reke okulistow. U kazdego slyszalam coraz gorsze diagnozy (ze to skomplikowana choroba, ze nie bede widziec itp.) Masakra. Podano mi nawet namiary na klinike w Kolonii, jaka moja jedyna szanse, ale i tak minimalna...

Nie musze chyba mowic, ze bylam wtedy kompletnie zalamana, nie chcialo mi sie zyc, bylam mloda, mialam tyle planow, a tu nagle mialam stracic wzrok? (w prawym oku tez mam zmiany w siatkowce). Przed choroba bylam bardzo aktywna, biegalam, chcialam skakac ze spadochronem, kocham latanie i chcialam cos z tym robic zawodowo, niestety choroba mi to przekreslila na cale zycie.

Najwieksza trauma bylo to, ze moja cudowna lekarka z Warszawy ktoregos dnia wyjechala sobie na urlop nie zostawiajac nikomu kompetencji do podejmowania decyzji w mojej sprawie.. Wtedy mi sie znacznie pogorszylo, odwarstwienie doszlo do plamki zoltej, co w praktyce oznacza ze ewentualne przywrocenie widzeniaa do stanu "normalnego" stalo sie praktycznie niemozliwe. Ale musialam czekac az laskawie wroci sobie z urlopu, bo nikt nie mogl za nia podjac decyzji o operacji, a w przypadku odwarstwienia czas gra ogromna role. Wtedy zdecydowalam, ze nigdy sie juz u niej nie pojawie. Straszne bylo tez to, jak mnie traktowal personel tego szpitala jak mnie badano - pierwsze wizyty nie byly umowione, przyjechalam na konsultacje z innego szpitala jako ktos dodatkowy - co lekarzom nie bylo na reke i nawet nie starali sie ukrywac jak bardzo im przeszkadza, ze przeze mnie maja wiecej roboty. A ja bylam tylko przerazona czy nie strace wzroku..

Na cale szczescie zupelnie przypadkiem na jednej z wizyt u kolejnego lekarza dostalam kontakt do profesora z Łodzi, ten jak mnie zobaczyl to zlapal sie za glowe, ze od 2 miesiecy nikt mnie nie zoperowal! Ze oczywiscie odwarstwienie jest nietypowe, ale nie ma na co czekac bo bez operacji i tak strace wzrok, ze trzeba podjac ryzyko. Miesiac pozniej jechalam na operacje majac 50% szanse - albo sie obudze i bede widziec, albo sie obudze i nie bede widziec bo podczas operacji doszlo do wylewu. Skonczylo sie dobrze, najsmieszniejsze jest to ze nawet wrocilo mi calkiem normalne widzenie. Oczywiscie obraz jest znieksztalcony, ale sie przyzwyczailam.

No ale szczesliwy final nie zakonczyl lekow o oko, o wzrok. Wtedy mialam pierwsze napady paniki. Pojawilo sie ich kilka ale potem przeszly. Pamietam ze pierwsze uczucie odrealnienia pojawilo sie kilkanascie dni po operacji. Szlam na uczelnię, pierwszy raz po zabiegu. Przy uniwerku oczywiscie dzikie tlumy studentow. I nagle zrobilo sie za glosno, wiedzialam ze jestem w tym tlumie, ale czulam sie jakbym nie szla po ulicy tylko frunela ponad nimi. Nawet mnie to nie przerazilo tylko zaciekawilo. Pomyslalam ze to moze pozostalosci narkozy albo fakt ze jedno oko widzi inaczej niz drugie i mozg jeszcze sie do tego nie przyzwyczail i wariuje. Olalam to, doszlam do budynku w ktorym mialam zajecia i mi przeszlo.

Z czasem leki sie zmniejszyly, nawet nie rozpamietuje tego codziennie, ale gdzies to jednak gleboko we mnie siedzi. Plus rozczarowanie, ze tyle rzeczy ktore chcialam zrobic niestety nie bede mogla.Wydawalo mi sie ze sie z tym pogodzilam, no ale dopiero w tej nerwicy widze ze chyba jednak nie.

Zaczelo sie chyba od tego, a reszta to juz sie do tego po prostu przez te 3 lata dokładała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malina dnia Pią 22:14, 03 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AniaM.M.




Dołączył: 17 Lip 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 22:16, 03 Lut 2012    Temat postu:

czesc Malina
Jk jestes z Warszawy to mozemy sie spotkac i porozmawiac, moze moglabym Ci w czyms pomóc? Moze jutro albo w poniedzialek? Ja tez walcze z derealizacja, a co najlpesze odkrylam ze (chyba) aby ona umilkła trzeba...przestać walczyć. To skomplikowane ale jakbys chciała to mogę Ci to wytłumaczyć.

pozdrawiam ciepło z mrooooźnej warszawy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 22:29, 03 Lut 2012    Temat postu:

Hej Ania,

jasne ze tak. Niestety mimo wsparcia od najblizszych oni nie rozumieja co ja tak naprawde czuje(choc naprawde sie staraja i nie mam o to do nich pretensji, nie chcialabym zeby ich dotknelo to samo) i mam nadzieje, ze zrobi mi sie choc troche latwiej jak porozmawiam o tym z kims, kto wie z czym to sie je Smile Wiecej szczegolow na prv.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 22:38, 03 Lut 2012    Temat postu:

Ja też mam nerwice lękową która objawa się że raz na 1,5-2 lata mam epizod depresyjny o różnym natężeniu. Dlatego to kwestia nazewnictwa a różne tramuatyczne zdarzenia z przeszłości po jakimś czasie wychodzą. Jak się leczysz to niedługo z tego wyjdziesz ale jeśli moge coś doradzić to nie rzucaj leczenia jak już poczujesz się o wiele lepiej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 22:54, 03 Lut 2012    Temat postu:

Postaram sie, choc tak jak mowilam mam wrazenie ze ta psychoterapia to mi nic nie daje, ale moze to chwilowy kryzys. Zawsze bylam totalnie niecierpliwa, chcialam wszystko miec od razu, plus szybko nakrecalam sie na nowe rzeczy i rownie szybko tracilam nimi zainteresowanie.

Domyslam sie ze mam to samo teraz z psychoterapia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 6:39, 04 Lut 2012    Temat postu:

A masz psychoterapie indywidualną czy grupową?Bo z tego co wiem indywidualną powinno się zacząć jak wyleczy się już troche depresję. Ja zawsze obiecuje sobie że jak już poczuje się lepiej to zapisze się na psychoterapie indywidualną ale potem brakuje mi motywacji ale tym razem na pewno ją zaczne bo nie chce nawrotów depresji i chce spróbować wszystkiego co może mi w tym pomóc. A jeśli chodzi o niecierpliwość to ja tak samo jak ty jestem niecierpliwy od zawsze, wieloma rzeczami się interesowałem a później je porzucałem.Niecierpliwość szkodzi ludziom chorym na nerwice i przez to trudno wyjść z depresji i stanów lękowych ale samo doświadczenie d/d, ogromny stres i strach z tym związany sprawił w moim przypadku że bardzo się zmieniłem pod tym względem i moje życie po d/d jest lepsze niż przed.

P.S.Przepraszam jeśli to co piszę jest nieskładne ale myśli są u mnie szybsze niż zdolność pisania na klawiaturze Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Łukasz25 dnia Sob 7:01, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 10:44, 04 Lut 2012    Temat postu:

Indywidualną.

Myslę, że moj psychiatra wiedzial co robi wysylajac mnie na terapie od razu, akurat do niego mam zaufanie.

Co nie zmienia faktu, ze mnie denerwuje ta psychoterapia, odrealniam sie tam jeszcze bardziej... Moze problem tkwi w tym, ze zawsze uwazalam psychologie za jakas pseudonauke i jakos ciezko mi uwierzyc ze takie wywlekanie, analizowanie mojego zycia moze mi jakos pomoc.

Swoja droga, zgadzam sie ze derealizacja to obrona przed lekami itp, ale szlag mnie trafia, ze cos lagodzacego leki, cos co ma byc obronne, powoduje az taki stres i zalamanie. To jaki jest w tym sens?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malina dnia Sob 10:56, 04 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 11:07, 04 Lut 2012    Temat postu:

Łagodzi w ten sposób że nie umierasz ze strachu(dosłownie) choć pewnie masz takie wrażenie jakbyś miała za chwile oszaleć, że przekroczysz za chwile granicę z której nie ma odwrotu. Ja mając d/d byłem strasznie drażliwy i wpadałem w takie ataki paniki jak nigdy wczesniej i nie wierzyłem że cokolwiek może mi pomóc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 11:51, 04 Lut 2012    Temat postu:

Oj dokladnie, caly czas mam wrazenie ze oszaleje, totalnie strace kontakt z rzeczywistoscia, ze im dluzej w tym trwam tym trudniej bedzie przywrocic normalna percepcje...jesli to w ogole bedzie mozliwe choc staram sie wierzyc ze tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz25




Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 14:38, 04 Lut 2012    Temat postu:

Ciągłe myślenie o tym i nakręcanie się to włąsnie wina depresji. Jak wyleczyłem depresje i razem z nią d/d to do tej pory trudno mi było pojąć jak mogłęm się tak nakręcać i doprowadzać do tak silnych napadów paniki. Razem z depresją mijają ataki paniki i d/d i percepcja wraca do normalności(czasami można odczuwać aż zbytnią euforie z powodu wyzdrowienia co jest szkodliwe i trzeba na to też uważać)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malina




Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 16:59, 04 Lut 2012    Temat postu:

Eh nie moge sie doczekac az wszystko wroci do normalnosci bo juz nie wiem jak dlugo to jeszcze wytrzymam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Depersonalizacja Strona Główna -> Główny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin